Wszystko w swoim czasie – rozmowa z Martą Czech
Wszystko w swoim czasie – rozmowa z Martą Czech

wróć... Wszystko w swoim czasie – rozmowa z Martą Czech

Rok 2025 może być zapamiętany przez miłośników psów z powodu zmian jakie mają być dokonane w polskim prawie. Zakaz utrzymywania psów na łańcuchach, obowiązkowe znakowanie mikrochipami i większe wymagania dla stowarzyszeń hodowców oraz samych hodowców – to najważniejsze proponowane zmiany. O to czy ich wprowadzenie jest realne i jak na bieżące wydarzenia w polskim parlamencie i nie tylko w nim patrzy Prezes Zarządu Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Psa Rasowego Kennel Club Marta Czech w rozmowie Kamili Górskiej.

Kamila Górska: Kilka tygodni temu w Sejmie RP miało miejsce publiczne wysłuchanie w sprawie projektu tzw. „ustawy łańcuchowej”. Czy coś Panią zaskoczyło w wypowiedziach, które padły?

Marta Czech: Niewiele. Raczej się tego spodziewałam, choć przyznaję, że oczekiwałam większych emocji, ale to dobrze, że dyskusja była raczej spokojna i rzeczowa. Dobrze to wróży na przyszłość. Cieszę się, że głośno i wyraźnie wybrzmiał głos Kennel Clubu i że wypowiedź naszego rzecznika Bartłomieja Juszczaka o potrzebie narzucania wysokich standardów na stowarzyszenia kynologiczne była chętnie cytowana. Wspieramy ten projekt i tak jak Bartek powiedział, wspieralibyśmy każdy projekt ustawy, który prowadziłby do ograniczenia bezdomności i narzucenia wymagań na takie kluby jak nasz.

K.G.: Co oczywiste podczas takiego wysłuchania były też głosy sprzeciwiające się projektowi.

M.C.: Zawsze będą. Poza Ustawą o Obronie Ojczyzny to nie było chyba w Polsce takiego projektu, który nie budziłby wyraźnych głosów sprzeciwu. Po to są też organizowane wysłuchania publiczne: aby zapoznać się z uwagami krytycznymi i obawami. Myślę, że głosów sprzeciwu będzie mniej w czasie prac nad projektem. To przecież projekt obywatelski. W wielu obszarach są tam pokazane kierunki, w których trzeba iść, ale należy doprecyzować zapisy, dlatego jako Kennel Club załączyliśmy do protokołu nasze propozycje poprawek.

K.G.: Kennel Club poprze nakaz sterylizacji psów niehodowlanych?

M.C.: A, to będzie zależało od tego czy prawnicy uznają ten zapis za zgodny z prawem. Faktem jest, że polskie samorządy z pieniędzy podatników wydają co roku setki milionów złotych na utrzymanie bezdomnych zwierząt, głównie psów. Niestety liczby są nieubłagane. Sterylizacja psów niehodowlanych znacząco obniżyłaby liczbę bezdomnych czworonogów w polskich schroniskach, myślę, że nie od razu, ale w ciągu kilku najbliższych lat. Jeśli nie nakaz sterylizacji to być może mechanizm, który spowoduje, że nie będzie opłacało się utrzymywać psa niewysterylizowanego, który nie jest hodowlany. 
Wiem, że wiele osób chciałoby zmian już i teraz.



Ja sama czekam na zmiany prawa już długo i bardzo liczę, że uda się je wprowadzić, ale widzimy też, że zmiany w Ustawie o Ochronie Zwierząt dokonywane są na długi okres. Od 1997 roku do 2012 minęło 15 lat, od 2012 do dziś już minęło 13 lat. Kolejna nowelizacja może zatem nastąpić za kolejne kilkanaście lat. Lepiej jest więc dobrze te przepisy przygotować niż męczyć się z „kulawym” prawem tak długo.

K.G.: Wielu hodowców, z którymi rozmawiam lub których wypowiedzi czytam w Internecie obawia się o zapis o zakazie ogłaszania dostępności szczeniąt w internetowych serwisach sprzedażowych. Jak ich Pani uspokoi?

M.C.: Z serwisów ogłoszeniowych często korzystają początkujący hodowcy, którzy nie są jeszcze wypromowani tzw. „pocztą pantoflową”. Ci, którzy są zrzeszeni w Kennel Clubie nie muszą się o nic martwić. Mamy własny serwis ogłoszeniowy - każdy hodowca ma go nieodpłatnie, wystarczy, że opłaca składki w klubie. Kiedy popularne serwisy komercyjne zostaną wyłączone hodowcom pozostaną strony internetowe własnych stowarzyszeń lub strony ich hodowli. Ten zapis jest konieczny, ponieważ w serwisach sprzedażowych jest dużo ogłoszeń niezweryfikowanych. Jeśli prześledzilibyśmy to jak pies z pseudohodowli trafia do mieszkania nowego właściciela to wszystko zaczyna się od komputera lub smartfona i serwisu sprzedażowego.
W tej kwestii swoje wymagania narzuca także prawo unijne, które zakłada, że państwa członkowskie poradzą sobie nie tylko z bezdomnością, ale i z pseudohodowlami poprzez rejestrowanie wszystkich hodowli i weryfikowanie tych reklamujących się w Internecie.

K.G.: Niedawno Kennel Club ogłosił, że zorganizuje wystawy psów rasowych w tych samych lokalizacjach, w których odbywały się w ubiegłym roku. Wcześniej co roku były to nowe miejsca. Dlaczego teraz nie ma zmian?

M.C.: Jesteśmy bardzo zadowoleni ze współpracy z samorządowcami z gminy Burzenin i gminy Brudzew. Nie wszyscy wystawcy o tym wiedzą, ale bez pomocy naszych hodowców i samorządowców nie byłoby możliwe abyśmy organizowali wystawy na takim poziomie z tak dobrą obsadą sędziowską. Zauważyliśmy, że po przerwie spowodowanej pandemią zdecydowanie mniejszą popularnością cieszą się wystawy organizowane wiosną i jesienią, a także te lokalizacje oddalone od centrum Polski. Część hodowców oczekuje od nas pewnej powtarzalności czyli mniej więcej stałych terminów i zbliżonych lokalizacji. W tym roku zatem powtarzamy wystawy w gminie Burzenin i w gminie Brudzew, tyle, że ta druga wystawa będzie zorganizowana wcześniej niż rok temu i liczę na to, że pogoda będzie lepsza niż ostatnio. Bardzo bym sobie życzyła także tego, abyśmy w kolejnych latach mogli organizować więcej wystaw i obserwować stały rozwój zarówno naszych handlerów jak i wystawianych psów, ale ostatnio z tym jest naprawdę coraz lepiej. Hodowców i członków wspierających przyjeżdżających na wystawy będę chwalić, bo są coraz lepsi i widać, że ciężko pracują. Cieszy mnie to.

K.G.: W ubiegłym roku na wystawach Kennel Clubu pojawiło się dwóch nowych sędziów. Czy w tym roku też będą nowe twarze?

M.C.: Stale pracujemy nad tym aby co roku przyjeżdżał ktoś nowy. To ważne dla wystawców, ale i dla nas, ekipy organizacyjnej, bo możemy poznać opinie kogoś nowego, nawiązać nowe przyjaźnie, pokazać to co robimy komuś nowemu, wiedząc, że jest to osoba, która podziela naszą pasję. Nie odpowiem teraz na pytanie czy na pewno będą nowe twarze w obsadzie sędziowskiej bo rozmowy cały czas trwają. Mieliśmy szeroko zakrojone plany na rok 2023, ale niestety postanowiono nam utrudnić zadanie. Teraz jesteśmy bardziej powściągliwi jeśli chodzi o publikowanie nazwisk sędziów.

K.G.: Kennel Club podjął jednak kroki prawne w sprawie utrudniania działalności statutowej polegającej na „torpedowaniu” wystaw w 2023 roku przez konkurencyjną organizację. Co się dzieje w tej sprawie?

M.C.: O szczegółach nie będę mówić, bo trwa postępowanie sądowe. Sprawy idą jednak po naszej myśli i głęboko wierzę w to, że już niebawem zapomnimy o tym, że zmuszono nas do kroku w tył, ale zrobimy dwa do przodu. Nie mówiłabym tego gdybym nie wierzyła w to, że zmiany w kynologii są możliwe. A są. Wystarczy popatrzeć na to co dzieje się w innych dziedzinach, bardziej medialnych, takich jak sport. Kiedyś mówiło się o legalnym monopolu w sporcie. Wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w sprawie FIFA i UEFA jasno pokazuje, że nawet tam monopolu nie ma. Nasi przyjaciele z Malty z Frankiem Borgiem na czele podtrzymują nas na duchu. Kynologia na tej małej wyspie to przykład na to, że można inaczej, bez monopolu jednej organizacji. Głęboko wierzę w to, że Polska i pozostałe kraje Europy także się pod tym względem zmienią. Ci, którzy dostrzegają, że świat się zmienia starają się za tymi zmianami podążać. To tak jak z ustawą – mogłoby się to dziać szybciej, ale spokojnie… Wszystko w swoim czasie. Zmiany nastąpią.

K.G.: Nie obawia się Pani konkurencji?

M.C.: A dlaczego miałabym się obawiać uczciwej konkurencji? W Polsce są odpowiednie instytucje, które zwalczają nieuczciwą konkurencję, a uczciwej się nie obawiam. Właśnie po to jest potrzebne dobre prawo i wymagania dla stowarzyszeń hodowców, aby było wiadomo co komu wolno, a czego nie wolno. Każde stowarzyszenie powinno mieć prawo działać i się rozwijać. Prawo powinno zezwalać na tworzenie nowych stowarzyszeń i one powinny mieć możliwość do działania tak jak te, które powstały wcześniej, spełniając te same wymagania. O tym czy dany klub jest godny zaufania nie powinno rozstrzygać to jakie ma logo na dokumentach, ale jakie narzuca standardy i co oferuje swoim członkom w zamian za to, że wpłacają składki członkowskie. Jeśli płaci się tylko po to by otrzymać dokument umożliwiający sprzedaż psa – to chyba nie za dobrze. Jeśli w jakiejś organizacji jest się tylko dlatego, że z danym dokumentem pochodzenia można sprzedać szczenięta nabywcom z innych państw – to też chyba nie świadczy najlepiej o danej organizacji. Głęboko wierzę w to, że już niebawem hodowcy będą wybierali te kluby, które oferują im rozwój, nowe możliwości i uczciwe podejście, a nie te, które oferują tylko papier.

K.G.: Dziękuję za rozmowę.

M.C.: Dziękuję i pozdrawiam czytelników Magazynu „Łączy Nas Pies”.

Na zdjęciach: Marta i Remigiusz Czech w towarzystwie międzynarodowych sędziów kynologicznych z Malty (fot. główna)
Rzecznik prasowy OSPR Kennel Club Bartłomiej Juszczak podczas publicznego wysłuchania w Sejmie RP (fot. w tekście)

(KS)