wróć... Psy hybrydowe – czyli jak zagrożenie nazywane jest wybawieniem
Lawinę listów do naszej redakcji wywołał artykuł na temat psów hybrydowych. Fani tzw. designerskich psów próbują usprawiedliwić swoje postępowanie i zasypali nas morzem komentarzy na temat zalet hodowania kundli. Postanowiliśmy zapytać uznanych sędziów kynologicznych czy przesyłane do nas opinie mają potwierdzenie w rzeczywistości.
Wśród najczęściej pojawiających się twierdzeń było to, że na wielu renomowanych wystawach pokazywane są hybrydy, ponieważ wiele ras powstało z krzyżowania innych ras. Oczywiście. To jest istota kynologii. Z tym, że to już nie są hybrydy. Jeśli chciało się stworzyć rasę do wykonywania konkretnych zadań to krzyżowało się psy (rasowe lub nierasowe) i po dekadach i kilkudziesięciu pokoleniach otrzymywało się rasę, która ostatecznie została uznana. Do jakich zadań krzyżuje się Labrador Retrievera z Pudlem? Tego nie wiemy, ale nawet zakładając, że ktoś chce stworzyć nową rasę, która będzie wyglądała jak miks tych dwóch to przecież może to robić. Powinien uruchomić cały program hodowlany, opierający się na wyeliminowaniu wad powstających u tej rasy i za pewne po wielu pokoleniach otrzyma psa danej rasy. Wówczas nie będzie jednak krzyżował dwóch różnych ras, ale sukę nowej rasy będzie krył psem tej samej rasy – to kynologia (tak w dużym skrócie).
- Pies hybrydowy to dwie rasy w jednym psie. Nie ma znaczenia jak to nazwiemy, jest to kundel – mówi Jackie Stubbs – sędzia kynologiczny z Irlandii Północnej - Każda rasa psa ma swoje bardzo konkretne cechy, wady i zalety. Wyobraźmy sobie krzyżowanie Rottweilera z Akitą. Mamy psa, który może zabić – dodaje Jackie Stubbs.
Nie jest zatem prawdą, że na wystawach psów rasowych mamy hybrydy. Te psy przestały być hybrydami wiele pokoleń temu. Przestał być hybrydą Wilczak Czechosłowacki, ponieważ od wielu pokoleń krzyżuje się Wilczaka z Wilczakiem, a nie Owczarka Niemieckiego z wilkiem. Hybrydą nie jest też Jack Russell Terrier, ponieważ od XIX wieku krzyżowane były psy tej rasy ze sobą, choć wcześniej w jej tworzeniu brali udział przedstawiciele kilku innych: Foksterrier, Bulterrier, Beagle i Jamnik. Warto być tu precyzyjnym, aby zwolennicy psów designerskich nie zarzucili nam braku dokładności. Rasę Jack Russell Terrier ponad dwadzieścia lat temu rozdzielono na Jack Russell Terriery (krótkonożne) i Parson Russell Terriery (długonożne). Skoro jesteśmy przy wzroście wspomnimy tu o tych fanach hybryd, którzy podkreślali, że krzyżowanie ras, które mają agresję w genach i są większe może i jest niebezpieczne, ale nie odnosi się to do ras mniejszych, do towarzystwa. I z tą opinią Jackie Stubbs nie może się zgodzić: - Nawet jeśli krzyżujesz małe psy, nigdy nie możesz być pewny tego czy akurat nie uwypuklą się najgorsze cechy. Weźmy Chihuahuę i Bichon Frise. Możesz wyhodować psa, który ugryzie dziecko.
Selekcja w tych rasach była tak prowadzona, żeby psy nie były agresywne, ale przy krzyżowaniu dwóch różnych ras, ta wcześniejsza selekcja „bierze w łeb”, ponieważ nigdy nie będziemy mieć pewności, że geny Biszona nie wpłyną na geny Chihuahuy w taki sposób, że pies będzie miał skłonności do agresji.
Warto wyjaśnić, że jeżeli chcemy mieć psa, który miałby jakąś konkretną cechę to musimy przez lata wybierać do hodowli tylko takie psy, które tę cechę mają (tak jak np. ludy Północy krzyżowały psa, który był odporny na zimno i umiał ciągnąć zaprzęg; jeśli urodził się taki, który tego nie umiał i nie był odporny to nie był dalej hodowany). Jeżeli mamy wyhodowaną rasę i chcemy aby miała ona jakąś nową cechę to nie od razu ją otrzymamy (jeśli człowiek z Północy miał już psa, który wytrzymywał mrozy i ciągnął zaprzęg, a chciał, żeby jeszcze pomógł mu polować to nie wystarczyło, że skrzyżował tego psa z dobrym psem myśliwskim, bo potomek nie miał wszystkich tych cech od razu, a w każdym razie nie powtarzały się one w każdym pokoleniu; dopiero konsekwentna praca przez kolejne dekady sprawiła, ze wyhodowano psa, który był odporny na mróz, dobrze ciągnął zaprzęg i jeszcze pomagał upolować renifera).
Żeby jeszcze lepiej pokazać o co chodzi posłużmy się przykładem: mamy doskonale sobie radzącego w wodzie Nowofundlanda i świetnie tropiącego Bloodhounda. Krzyżując je nie otrzymamy psa, który będzie dobrze pływał i świetnie węszył. A nawet jeśli jeden na dziesięć psów po takim krzyżowaniu będzie miał obie te cechy to nie jest pewne, że jego potomstwo także. W zamian za to prawdopodobnie otrzymamy psa agresywnego lub obciążonego wadami genetycznymi, które już dawno u Bloodhounda lub Nowofundlanda zostały wyeliminowane, ale po krzyżowaniu z psem o innej puli genowej, pojawiły się te lub wcześniej nieznane w tych rasach, wady. Do utworzenia nowej super-rasy, której przedstawiciel byłby zarówno dobrym pływakiem, jak i tropicielem, potrzeba by kolejnych dekad i wytężonej pracy hodowlanej.
Często pojawiają się argumenty związane ze zdrowiem. Wielu zwolenników hybryd uważa, że podobnie jak kundle są one zdrowsze od psów rasowych. O to czy pies hybrydowy może być zdrowy zapytaliśmy sędziego kynologicznego Brytyjskiego Kennel Clubu Franka Borga z Malty:
- Niekoniecznie- odpowiedział nam Frank Borg - Mogą być zdrowe, ale nie muszą. Zawsze preferuję psy rasowe z dobrych klubów, z dobrych hodowli, ponieważ ich linie hodowlane są badane. Hodowcy robią wszystko by wyeliminować wady z danej rasy. To jest możliwe, ponieważ mamy psy o bardzo podobnej puli genowej. Takie eliminowanie wad może okazać się niemożliwe kiedy masz dwie różne rasy, bo masz dwie odmienne pule genowe, które łączą się w jednym psie.
Opinie o tym, że mieszańce, także te, które są mieszańcami od wielu pokoleń, są zdrowsze od psów rasowych, to według Franka Borga legenda utrwalana przez lata: - Kundle nie są zdrowsze od psów rasowych. Utarło się tak mówić, ale to nieprawda. Kundle nie są badane pod kątem wad genetycznych i chorób dziedzicznych. Psy rasowe są badane pod kątem chorób występujących najczęściej w danej rasie. Wiemy pod jakim kątem je badać. Nikt nie bada kundli.
O tym jak bardzo poważne zagrożenie niesie za sobą moda na mieszańce, nazywane "psami designerskimi" niech świadczy fakt, że powstają kluby hybryd. Praktyki tam stosowane są zaprzeczeniem zdrowej kynologii. Te kluby mogą doprowadzić w przyszłości do dewastacji psa rasowego.
Niestety jak w każdej dziedzinie życia tak i w hodowli psów rasowych pojawiają się ci, którzy chcą swoją pracę wykonywać dobrze i zadowolą ich tylko dobre efekty, ale są i tacy, którzy pójdą na skróty, byleby podążyć za modą i zarobić jak najwięcej. Jeżeli ktoś zapewnia, ze bada psa, który ma być reproduktorem i sukę, która ma być matką to robi wszystko prawidłowo, pod warunkiem, że krzyżuje psy tej samej rasy. Przy krzyżowaniu psów dwóch ras, nawet przebadanych, przewidzieć cechy szczeniąt będzie można tak samo dokładnie jak trafić „szóstkę” w Lotto.
(Redakcja)
fot. ilustracyjne: Flouffy/unsplash.com